Odgłosy muzyki stawały się coraz głośniejsze. Kołysałam się w rytm muzyki z nieznanym facetem. Alkochol buzował w moich żyłach, jednak nie mogłam odmówić sobie jeszcze jednego drinka. Po wypiciu pięciu kolejek martini, postanowilam wraz z moim towarzyszem wyjść z klubu. Ciągnełam go za rękę, przepychając się przez tłumy napalonych nastolatków. Wyszliśmy z klubu. Byłam totalnie pijana i ledwo co trzymałam się na nogach, dlatego poprostu szłam za "moim facetem". Gdy przeszliśmy kilkanaście metrów, zatrzymał się.
-Co robimy?- spytałam.
Byłam lekko przestraszona, jednak w głębi wierzyłam że nic mi nie grozi.
- A co chcesz?- spytał. To było pewne że chodziło mu tylko o seks, ale nie miał na co liczyć. Nie przeżyłabym swojego pierwszego razu z byle kim, a
napewno nie z przypadkowym facetem
- Może odprowadzisz mnie do domu?.. Mieszkam niedale..
Nie było mi dane dokończyć, bo mój towarzysz zaczął mnie całować. Po chwili również zaczęłam oddawać pocałunek. Zaczął jeździć swoją ręką po całym moim ciele, gdy juz mial zamiar włożyć rękę pod mój stanik, odrazu go od siebie odepchnełam. Za dużo sobie pozwolił, nawet go nie znałam.
- Co do kurwy?!!!!- krzyknął. Odsunełam się od niego o jakieś kilka metrów żeby zmniejszyć nasz dystans.
- Przepraszam,... Ja,... Ja nawet cie nie znam- wydukałam
- Słucham?! Czy cie kurwa do końca popierdoliło??!!!- przyparł mnie do ściany- Zrobisz to czy ci sie to podoba czy nie, kwiatuszku- uśmiechnął sie sztucznie.
Próbowałam urwać się z jego uścisku, ale na marne. Szarpałam się, lecz nic nie skutkowało.
-Stój, suko!- krzyknął.
Zaczął dotykać mojego ciała swoimi wielkimi, ochydnymi łapskami. Najpierw postanowił zająć się moim piersimi, zwinnie zdjął ze mnie bluzkę, a potem stanik. Nim się obejrzałam byliśmy w jakimś budynku. Kiedy my wogule tu weszliśmy? Zaczął gryść mojego sutka. To było obrzydliwe. Jednak nie protestowałam,wiedziałam ze może być gorzej. Ale czy mogło być gorzej?
- Pomocy!- zaczęłam krzyczeć najgłośniej jak tylko potrafiłam, ale na marne. Jednak mogło być gorzej. Jednym ślinym ruchem walnął mnie w policzek. Odrazu złapałam się za pieczącą ranę. Musiałam wziaść się w garść. Szybkim ruchem walnełam kolesia w jaja, on tylko się ugiął i złapał się za bolące miejsce.
- Ty szmatko!- jak najszybciej jak tylko potrafiłam założyłam bluzkę, i gdy byłam juz gotowa do biegu, ktoś złapał mnie za nadgarstek, a tak właściwie on.
-Kwiatuszku- zaczął gładzić moj pliczek- myślałaś ze tak szybko mi uciekniesz?- posłał mi swój cwaniacki uśmieszek nie ze mną takie numery, szmato !
Położył mnie na łóżku i zaczął rozsuwać swój rosporek.
- Proszę, nie rob mi tego...- po policzku spłynęła mi pierwsza łza, a za nią kolejne. Chciałabym żeby to juz się skończyło, żeby to był jeden cholerny sen.
- Czyżby był to twój pierwszy raz? -spytał. Jednak nie miałam zamiaru mu odpowiedzieć.- Mów, dziwko!- kiwnełam lekko glową- W taki razie obiecuje ci, że tego momentu już w życiu nie zapomnisz- Niestety, nie zapomnę. Gdy uporał się ze spodniami, postanowił zabrać się za bokserski. Zaczął do mnie podchodzić, gdy był już przy łóżku, nagle upadł. Mężczyzna o blond włosach zaczął zadawać mu mocne ciosy, aż wreszcie stracił przytomność.
-Pieprzony skurwiel!- krzyknął
- D..dz..dziękuje- otarłam kolejne łzy które spływały mi po policzku
- Nic ci nie jest?- spytał- Zrobił ci cos?
- Nie.., nie jest okey.
***
Nawet w tej chwili go przy mnie nie było. W momencie w którym ktoś próbował mnie zgwałcić, w momentach w których zaczęłam pic, ćpać.Gdyby nie Justin nie dałabym rady, ale to też przez niego zaczęłam brać. To on mnie do tego namawiał, to przez niego starciłam wiarę w samą siebie. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Mama.
- Kochanie, już jedziemy- tak, jade na odwyk. Mój nałóg stawał się coraz większy, aż w końcu prawie doprowadziłam się do śmierci, ale właśnie tego chciałam. Śmierci. Czekałam na nią, a ona była coraz bliżej i bliżej. Jednak moi rodzice nie pozwolili na to, postanowili wysłać mnie na odwyk do Londynu. Dla mnie to była najgorsza rzecz jaka mogła przydarzyć się w moim życiu. Świadomość, że będę bliżej niego, coraz bardziej mnie odbijała.
- Tak, tak. Juz schodze.
Ostatni raz spojrzałam na mój pokój. W Londynie mam zacząć nowe życie bez Justina i bez Zayna. Wziełam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju. Musiałam się jeszcze pożegnać z Panią Malik. Była dla mnie jak druga matka i jestem pewna że nie wybaczyłaby mi tego że tych ostatnich chwil nie spędziłam z nią. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu państwa Malików. I wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienie. Przyjaźń. Ale wrócił tez ból, ból którego nigdy nie zaznałam. Zapukałam do drzwi, uchyliły Safaa zza nich spoglądała uśmiechnięta Safaa
- Rosie!- krzyknęła i odrazu wpadła mi w ramiona. Tak bardzo ja kochałam, traktowałam ja jak młodszą siostrę której nigdy nie miałam.
- Mogę wejść?- spytalam.
- Oczywiście!- zadowolona lekko się odsunełam wpuszczając mnie do środka. Dawno tu nie byłam. Od 2 miesiecy? Po odejściu Zayna, mimo tego ze cierpiałam nie miałam zamiaru stracić kontaktu z jego mamą, dzień w dzień ją odwiedziałam, ale ostatnie 2 miesiące były najtrudniejsze w moim życiu, dlatego odstawiłam rodzinę Malików na drugi plan. Weszłam do kuchni. Pani Malik jak zawsze coś gotowała.
- Dzień dobry- powiedziałam najciszej jak tylko potrawiłam.
- O mój boże! Oczom nie wierze! Rosie!!!!- krzyknęła najgłośniej jak tylko potrafiła.Uwielbiałam tą kobietę. Nim się spostrzegłam zauważyłam Waliyha przytulajacą się do mnie.
- Ej, ej chcesz mnie udusić? - lekko się usmiechneła
- Przydałoby się ! Tak się cieszę ze wróciłas.
I nagle poczułam ukłucie w sercu. - Wyjeżdżam- powiedziałam .
- Co?- spytały obie równocześnie
- Jadę na odwyk- spusciłam głowę w dół- Pije, ćpam nie radzę sobie z tym wszystkim- spojrzałam na nie. Wymieniały tylko spojrzenia
- To przez niego?- spytała Waliyha.
- Waliyha!!- krzyknęła pani Malik
- Nic się nie stało...., nie to nie przez Zayna- kolejne kłamstwo- przyszłam się pożegnać.
- Nie możesz wyjechać!- Zza drzwi ujrzałam Safee. Podsłuchiwała. Cała ona.
- Safaa, tylko to mi pomoże - każdego z osobna przytuliłam- Muszę już iść, rodzice na mnie czekają.
- Wracaj do nas szybko- powiedziała Safaa
- Wrócę-
Wyszłam z domu państwa Malików i ruszyłam do samochu. Rodzice czekali już tam na mnie.
- Gotowa?- spytał tata
- Gotowa- odpowiedziałam
Nadchodze, Londyn!
-------------------------------------------------------------------
Oto Rozdział 1!!! Serdecznie Zapraszam do komentowania!
Rozdział nie jest zbyt ciekawy, ale mam nadzieje że kolejne będą lepsze. Przepraszam też za błędy. :* Pozdrawiam :)